Nie zabijaj to chyba jedna z przykazań, co nie? W takim razie zastosujcie się do niego XD
Tak, wiem, jak długo mnie nie było. Ale chyba tym razem nie mam na to logicznego wytłumaczenia, po prostu brak weny, pewnie trochę depresji (wyżyłam się w opisie uczuć Ginny, więc powinno mi ulżyć), ale mając doła nie chciałam pisać, bo bym jeszcze 'niechcący' kogoś zabiła, i co wtedy? XD
Jak widzicie rozdział jest mniej więcej dwa razy krótszy niż zwykle, ale ja naprawdę przepraszam... Poprawię się, obiecuję.
Więc - czytajcie, komentujcie, obserwujcie, ale nie zabijajcie.
Podążali dalej autostradą, a w radiu
grali Rolling Stones'i. Hermiona patrzyła za okno, zaintrygowana
ruchem świateł, które tworzyły wokół wielobarwne kompozycje.
Gdy piosenka się skończyła, w radiu
zaczęło coś szczękać i przestało działać. Widać po nim było,
że ma wiele lat i był często używany.
Snape zaczął przyciskać co popadnie,
próbował nawet magii, lecz nie mógł sobie poradzić z 'tym
cholernym mugolskim wynalazkiem', jak sam to określił.
-Mogę? - spytała Hermiona, z
uśmiechem na ustach.
-Próbuj, ale wątpię, żeby ci się
udało.
Dziewczyna nachyliła się i
przyciskała na zmianę trzy przyciski, przytrzymując je chwile, aż
radio znowu zaczęło szczękać, a po chwili mamrotu, z których nie
mogli nic zrozumieć, przemówił spiker:
-Policyjny Wydział Śledczy
przypuszcza, że powodem wypadku było zderzenie się motorów, nad
którymi kierowcy stracili kontrolę. Ofiar wypadku jest dużo – 6
osób nie żyje, a 15 jest rannych. Będziemy państwa informować na
bieżąco.
Zapadła chwilowa cisza, a następnie
puszczono reklamy.
-Myśli pan, że to chodziło o ten
wypadek?
Nie odzywał się przez chwilę,
prawdopodobnie rozważając całą sytuację.
-Tak – odpowiedział, krzywiąc się,
gdyż oczekiwał wybuchu płaczu.
Ale nic takiego się nie stało,
Hermiona dalej patrzyła przez okno, nie okazując żadnych uczuć.
'Chyba spędzam ze Snape'm za dużo
czasu' pomyślała i uśmiechnęła się do siebie kpiąco.
Po niecałej godzinie słońce zaczęło
nareszcie wschodzić. Zza horyzontu wychyliły się nieśmiało
pierwsze promienie słońca, padając na ich twarze.
Ginny przewróciła się na tylnym
siedzeniu i zaczęła coś mamrotać, a Hermiona nawet nie była
śpiąca, tylko uśmiechała się niepewnie.
Zaś Snape, który miał już dość
jazdy, był mocno zirytowany. Burczało mu w brzuchu i kręciło w
głowie, ale nie zatrzymywał się, gdyż do portu już niewiele im
brakowało.
Nareszcie skręcili z autostrady i
teraz czekało ich zaledwie kilka kilometrów drogi do miasta, z
którego mieli wypłynąć.
-Ładnie tu – mruknęła Hermiona,
oglądając rozległe pola za oknem.
Spojrzał na nią jak na wariatkę.
-Jedziemy na misję, na której możemy
zginąć, a ty mówisz, że tu ładnie? - w jego głosie słychać
było napięcie i zmęczenie, które odczuwał.
-Mógł pan mówić, to bym prowadziła
– syknęła w odpowiedzi. Nie chciała znosić jego wisielczego
humoru i miała nadzieję, że nie będzie się tak zachowywał cały
czas.
-Nie zawsze wszystko robisz lepiej –
warknął.
-Tym razem chyba to ja powinnam to
powiedzieć – odpowiedziała hardo, a on aż się skrzywił.
-Zamknij się i nie zapominaj, że to
ja jestem twoim nauczycielem.
Ze złości mało nie kopnęła w
drzwi. Przez tak wiele czasu traktował ją jak równą sobie, a
teraz zachowuje się jak wszystkowiedzący profesorek.
-Mógł pan o tym wcześniej pomyśleć.
-Że co?! - prawie krzyknął,
doprowadzony do granic wytrzymałości.
-Jeszcze niedawno wyraźnie dawał mi
pan do zrozumienia, że mogę znaleźć w panu – zawahała się,
wiedząc, jak to zabrzmi w odniesieniu do Snape'a, największego
dupka wszech czasów – oparcie i że mogę panu ufać –
powiedziała to spokojnie, głosem cichszym niż wcześniej.
Przez chwilę się nie odzywał, a
potem wybuchł, jak gdyby chciało mu się śmiać, ale się
powstrzymał.
-Naprawdę wierzyłaś komuś takiemu
jak ja? Kłamię przed samym Czarnym Panem i z tobą bym sobie nie
dał rady? Zastanów się. Jeżeli nie grałbym kogoś takiego, to
jak szybko byś ode mnie odczepiła? Bo wydaje mi się, że zajęłoby
ci to więcej czasu.
Nic nie powiedziała. Zabolało, nawet
bardzo. Choć jedyną rzeczą, na jaką miała teraz ochotę, było
zwinąć się w kłębek i zacząć płakać, to tego nie zrobiła.
Nie przy nim. Nie przy Ginny. Gdy będzie sama, wieczorem, gdy oni
będą już nieświadomi niczego spać, ona pozwoli tym prawdziwym
uczuciom wypłynąć i stworzyć bestię. Bo za dnia naprawdę możesz
zapomnieć, kim jesteś w nocy.
.::.
Ginny leżała dalej na siedzeniu,
obudziła się chwilę wcześniej, ale była zbyt zagubiona w swoich
myślach, żeby słyszeć, o czym Snape i Hermiona rozmawiają. Miała
to zresztą głęboko gdzieś.
Wszystko ją bolało. Powieki były
ciężkie, a skóra nieprzyjemnie piekła, do tego było jej słabo
i bardzo chciało jej się wymiotować. Głowę rozdzierał jej ból,
a kończyny były skostniałe z zimna. Do tego ucisk w gardle i
dziwna pustka w okolicy serca.
Gdyby tego było mało, czuła się
bardzo źle mentalnie. Bolało ją każde słowo, każdy gest od
innych. Starała się nie pokazywać tego, co czuje naprawdę, ale
było to trudne. Miała jednakże nadzieje, że nikt nie domyślił
się, jak bardzo cierpi.
Billy był chyba najważniejsza osobą
w jej życiu. Szczególnie, gdy Hermiony nie było w pobliżu, wtedy
zawsze mogła liczyć na niego.
A teraz znikł. To była chwila, moment
i jego po prostu zabrakło.
To tak zabrano jej kawałek serca,
brutalnie wyrwano, usunięto część codzienności, tego małego
pierwiastka piękna w rutynie.
I teraz prawda wyglądała tak, że
gdyby nie Voldemort, którego pragnęła wykończyć jak najszybciej,
to nie miałaby powodu do życia.
Zacisnęła oczy, bo nie chciała
płakać. Nie mogła sobie teraz na to pozwolić. Ta misja miała być
jej testem, miała udowodnić, że potrafi sobie z tym radzić.
Ale to chyba było zbyt trudne.
Po chwili samochód zatrzymał się i
ktoś z nich wyszedł, trzaskając drzwiami.
Ginny usiadła i rozejrzała się.
Stali pod jakąś stacją paliw, zaraz koło portu, a Snape rozmawiał
z jakimś mężczyzną ubranym w podarte, robocze spodnie i śmieszną,
zieloną czapkę.
-Wysiadamy? - spytała dziewczyna,
patrząc na przyjaciółkę zwinięta na przednim siedzeniu.
-Tak, jasne – odparła, lecz jej głos
brzmiał dość słabo.
Wygramoliły się z auta w momencie, w
którym podszedł do nich nauczyciel, chyba czymś poddenerwowany.
-Bierzcie rzeczy, muszę dać im
kluczyki do samochodu.
Hermiona odeszła szybko, nawet na
niego nie patrząc, otworzyła bagażnik i wyciągnęła swoją
torbę, resztę zostawiając im.
-Kobiety – usłyszała głos Snape'a
Ginny i mimowolnie uśmiechnęła się.
W głębi duszy, z jakiegoś nieznanego
powodu, poczuła, że ta dwójka do siebie pasuje i powinni być
razem. Ale to było śmieszne, bo ich charakterki kiedyś ich zabiją.
Zabrała swoje rzeczy i podążyła w
stronę przyjaciółki, wracając do roli wesołej, niczym nie
przejmującej się dziewczyny.
Na widok statków zaczęła tryskać
entuzjazmem, a Hermiona uśmiechała się z zadowoleniem, widząc jej
zapał. Tak, dokładnie o to jej chodziło. Żeby wszyscy myśleli,
że jest wesoła i zabawna, że o problemach zapomina, bo to przecież
nieistotne. Tak, to było ważne, żeby nie zwalać im na głowę
problemów, wojna ich tak wystarczająco wykańczała.
Była piękna pogoda. Niezbyt ciepło,
tak w sam raz; od morza wiała przyjemna bryza, słońce świeciło
na bezchmurnym niebie. Statki to przypływały, to odpływały,
kołysząc się delikatnie na przejrzysto-niebieskiej wodzie. To było
naprawdę piękne miejsce, nawet pomimo obdrapanych budynków i
zapachu ryb, choć to też miało w sobie trochę magii tego miejsca.
Snape pociągnął je gdzieś za sobą.
Szedł szybko, a szaty powiewały za nim jak skrzydła - prawdziwy
Nietoperz.
Chwilę później ustawili się w
kolejce na ogromny statek, którym mieli popłynąć do Ameryki.
Rozdział krótki, ale fajny.
OdpowiedzUsuńŻyczę weny! :)
Luna
Faktycznie krótszy niż zwykle, ale bardzo fajny. Bardzo przyjemnie się czytało :) I na prawdę wspaniale opisujesz uczucia poszczególnych postaci. Ja często mam z tym problemy :/
OdpowiedzUsuńŻyczę Weny i czasu ♥
bullek
Rozdział boski :D
OdpowiedzUsuńSuper, choć krótko.
OdpowiedzUsuńBiedna Ginny :'( Choć, co prawda, we wspaniały sposób opisujesz jej uczucia.
Hermiona i Severus... no tu chyba nie muszę nic mówić. Kocham ich przekomarzanki, ale strasznie żałuję, że Severus tak potraktował Hermionę... przecież on w ten sposób oszukuje sam siebie!
Tak, V przykazanie brzmi nie zabijaj i nie mam zamiaru tego robić, bo na rozdział w TWOIM opowiadaniu mogłabym czekać nawet pięć lat, byleby go dostać *.* Mimo to liczę, że następny pojawi się szybciej :)
Pozdrawiam
always
http://snape-granger-inna-historia.blogspot.com/
Zgadzam się z poprzedniczką - na Twój rozdział mogłabym czekać kilka lat,ale na prawdę proszę, napisz następną notkę jak najszybciej w wynagrodzeniu,że ten rozdział był krótki i długo trzeba było czekać :D
OdpowiedzUsuńBardzo fajny rozdział ;) Szkoda mi Ginny i mam nadzieję, że się pozbiera :c Ach Gin, żebyś wiedziała, że ta dwójka powinna być razem ^^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny ^.^
BellatriX ♥
Muhahahaha! Jak to dobrze, że jestem ateistką-śmierciożerczynią! :D
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle genialny.
Żądam wręcz, aby następny szybko się pojawił, no! ;-;
Mnie nie zrozumiesz, ram tam tam.
Za tą jakże piękną motywację liczę na dedykację! XD
Rymuję! Rymuję!
Na razie idę porymować czarnej mordencji a ty bierz się za rozdział.
Jakby ci kiszki grały marsza z nudów, to zapraszam
- rose33johnson@gmail.com
- 49638973 gg.
Chętnie przyjmę każdą zbłąkaną duszyczkę!
Życzę weny i liczę, że nie zamkniesz mnie w psychiatryku? :D
Wpadnij kiedyś do mnie. :D
Weny, pomyślności i mniej deprech, bo rozdziały psują!
Сiekawy roździał, trochę krótki ale dobry
OdpowiedzUsuńKrótko ale ciekawie i tak...emocjonalnie ;P
OdpowiedzUsuńPozdrowienia, weny
Jane
świetny rozdział :) kiedy zacznie się rozwijać romansik hermiony i seva? ;D
OdpowiedzUsuńprzeczytałam całego bloga i jest świetny! uwielbiam ff o HP a twój przynajmniej prowadzi do jakiejś sensownej fabuły a nie do łóżka! (duży plus!) ale mogliby choć raz siem pocałować już *0*. ciekawe po co oni jadą do Ameryki. hmmm może do Kanady? a w sumie to do której? może do południowej? brazylia jest spoko xD
OdpowiedzUsuńwiem, wiem pewnie do UsA, tak siem droczem >.>. anyway myślałam przez chwile że porzuciłaś bloga więc nie komentowałam tej ostatniej notki a tu zaskoczenie! łiiiii :'3. Pozdrawiam i życzę dużo weny. ps. tak namieszałaś, że sama mam wątpliwości czy Sevcio coś czuje do Mionki :x. mam nadzieję, że tak... >_>
Dzisiaj przeczytałam wszystkie rozdziały i są zarąbiste <3 chciałabym jednak żeby Snape i Hermiona otwarcie powiedzieli sobie co do siebie czują :-) weny życzę
OdpowiedzUsuńRozdział naprawdę zajebisty, nie mogę doczekać się kontynuacji. ;)
OdpowiedzUsuńJesteś genialna! Kochana, czytam to od popołudnia i własnie skończyłam, ale nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału. Czytałam kilka blogów na ten temat, które były rozpoczęte, ale nikt ich nie dokończył. Liczę na Ciebie i życzę weny!!!
OdpowiedzUsuńPisz dalej... Świetnie się czyta <3
OdpowiedzUsuńWiitaj ;D dziś przeczytałam wszystkie rozdziały i muszę powiedzieć, że bardzo podoba mi się przedstawiony tutaj Severus oraz świat jaki jest :) Czytałam wiele opowiadań i mogę śmiało powiedzieć, że jest jednym z lepszych :) Pozdrawiam Karolina :)
OdpowiedzUsuńHey fajny blog. Przeczytalam chyba ze sto razy. Wpadniesz na moj ---> http:\\severusnapestories.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńKiedy następny rozdział ? :C
OdpowiedzUsuńTen blog jest zaje***** <3
czemu tak długo Cię tu nie ma? :(
OdpowiedzUsuńodkryłam Twój blog przypadkiem, w jeden dzień przeczytałam wszystkie rozdziały i zmartwiłam się, że ostatni datowany jest na styczeń tego roku. Twój blog będę miała zapisany w zakładkach i mam nadzieję, że jak pewnego dnia na niego wejdę zobaczę notkę z numerem 32 ;) pozdrawiam! :)
Czemu nie piszesz? Zarwałam całą noc i cały dzień żeby to przeczytać. Już tak się wczułam a ty nie piszesz dalej :( Proszę jeśli to czytasz to napisz dla mnie dalsze części :3 ~ SEVMI<3NE
OdpowiedzUsuńHej, świetny blog! Przeczytałam całość w ciągu dwóch dni i z rozdziału na rozdział widziałam, że naprawdę idzie Ci coraz lepiej! Wszystkie opisy, charakterystyka, wtrącenia - bardzo przekonujące :-) Serdecznie Ci gratuluję, bo mało kiedy coś mnie naprawdę tak zachwyca :-) Historia nie jest przekoloryzowana, fabuła oryginalna i naprawdę oddajesz charaktery postaci, bez przeginania ;-) Przykro mi, że od roku nie pojawiła się notka. Mam nadzieję, że to przeczytasz i weźmiesz sobie to do serca. Wracaj i pisz nowy rozdział :-) Pozwól nam się dowiedzieć, jak skończy się Twoja historia :-)
OdpowiedzUsuńSerdecznie Cię pozdrawiam!
No hey ;D Tak jak Black Milipede od wczoraj czytam tego bloga, właśnie skończyłam. i tak samo mam nadzieję, że kiedy tu zajrzysz, i zobaczysz komentarze z 2015 (!) roku to zaczniesz kontynuować opowiadanie. Po prostu nie mogłam się od niego oderwać. No i geografii nie dam rady się nauczyć. Ciągle będę myślała o Hermi i Sev :3 Wróć i pisz dalej, błagam!!!
OdpowiedzUsuńps. Dziwne że w tym samym dniu dwa komentarze :o po roku od ostatniego rozdziału... :p
- Flusa
To było CUDOWNE! Życzę WENY i jeszcze raz WENY!
OdpowiedzUsuńTak się właśnie zastanawiam - czemu nie piszesz dalej tak świetnego opowiadania, z którego mogłaby w przyszłości powstać książka? Niech to nie zabrzmi jak szantaż, ale chcę kolejny rozdział i to najlepiej na już! :)
Jeszcze raz WENY i... CZASU! Dużo CZASU. :)
Pozdrawiam gorąco! :*
//Mina